niedziela, 31 grudnia 2017

Podsumowanie roku 2017

Witajcie kochani
Nie było mnie tu przez kilkanaście dni, po prostu nie miałam czasu. Przygotowania do świąt i wyjazd, zabrało mi to sporo czasu. Dzisiaj się ocknęłam, że to ostatni dzień w roku i może warto zrobić jakieś podsumowanie 2017 roku.
Czego oczekiwałam od mijającego roku?
Jak pewnie każdy, czekałam na szczęśliwe dni i wydarzenia. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że miałam te szczęśliwe dni.
Wygrałam parę konkursów, parę przegrałam, ale koniec końców bilans jest dodatni.
Miałam i mam problemy z kręgosłupem i wiem, że tego problemu się już do końca życie nie pozbędę, muszę się nauczyć żyć z bólem, próbując go neutralizować przy pomocy ćwiczeń.
W sprawach sercowych jak było 33 lat temu tak jest niezmiennie do dziś, czyli wszystko jest sielanką. Oby tak było zawsze.
Finanse też są poukładane.
W maju założyłam bloga, spodziewałam się trochę więcej po nim, ale mi nie wyszło. Może mało się przykładałam, za mało pracowałam, po prostu nie wyszło. Blog mam mało czytelników i odwiedzających, od maja 2017 odwiedziło go tylko 8000. Spodziewałam się innego wyniku. Może czas go zakończyć.
W grudniu dostałam wyróżnienie w Konkursie Książka Przyjazna Dziecku, z czego jestem bardzo szczęśliwa. Udało się. Moją małą książeczkę ktoś dostrzegł. Tak małymi kroczkami do czegoś można dojść.
A teraz trochę wspomnień:

Moje ilustracje




Zwiedzanie Katedry Sagrada Familia w Barcelonie






Dom na wsi


Ulubione ksiązki

Mój relaks. Mandale


Sposób na wspaniałe wakacje




Pyszne jedzonko


Trochę kłopotów



Odpoczynek w głuszy



Coś innego


Praca nad opowiadaniem/ trwa nadal/


Moje kulinarnia



na ludowo



Mój kolor



Zabawki dla wnuczka


Zabawa aparatem



Relaks



Poważna sprawa


Spotkanie na planie -Listy do M

Nagroda


Dla Wszystkich wesołych świąt  i szczęśliwego Nowego Roku 2018. Bez kłopotów ale z uśmiechem na twarzy. Wszystkiego dobrego. Do zobaczenia za rok.


środa, 6 grudnia 2017

Blogmas dzień 6

Witajcie kochani
Dzisiaj mikołajki a mi od rana nic nie idzie. Jest ból głowy a potem pożar w kuchni. Nie i to wszystko w mikołajki.Ładne prezenty. Z tym pożarem to było tak. Chciałam mężowi zrobić niespodziankę, postanowiłam upiec ciasto. Ciasto już siedzi sobie w piecu a ja śmigam po internecie. Po 30 minutach poczułam zapach spalenizny i zobaczyłam całą kuchnię w dyme.Spanikowałam. Okazało się, że mam zepsuty piekarnik i zamiast ciasta mam zwęglone resztki i pełno dymu w domu. Piekarnik już naprawiony.
Nie były to miłe mikołajki.
Na zakończenie dnia taki obrazek dla Was.

wtorek, 5 grudnia 2017

5 blogmas dziś

Witajcie kochani ,
mam dla Was niespodziankę, film jak zrobić serduszka na choinkę.
Nie wiem czy uda mi się tutaj zamieścić ten film, robię to pierwszy raz. No to zaczynamy.


No udało się. Film ten można też obejrzeć na moim skromnym kanale Roma Fable. Zapraszam na film. Za oknem już sama nie wiem jaka pora roku, niby trochę śniegu leży na trawnikach ale jest ciepło, niepotrzebnie założyłam ciepły sweter i się zgrzałam. O bym tylko nie zachorowała na święta.

Byłam na zakupach, w sklepach istne szaleństwo. Choinki w kolorowych bombkach, różne ozdoby, zabawki, słodycze i świąteczna muzyka. Uwielbiam ten czas przed świętami. Mnie natomiast urzekł zapach suszonych  śliwek, był tak mocny i aromatyczny, że widziałam już stół przygotowany do wieczerzy a na nim dzbanek z kompotem z suszu. Obłęd.
Jutro mam zamiar robić pierogi z kapustą i grzybami, potem je zamrożę i danie na wigilię już gotowe.Jak znajdę czas to jeszcze piernika upiekę i też zamrożę. 
Będąc w galerii handlowej weszłam do Pepko, w poszukiwaniu prezentów, ale ujrzałam tam tłum ludzi i się wycofałam. Może innym razem tam zajdę. 

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Blogmas dzień 4

Witajcie kochani
w 4 dniu blogmasa,jest godz. 4.25 a ja nie mogę spać. Wyjrzałam przez okno i co widzę... widzę mróz, - 2 stopnie na termometrze. Dziś imieniny Barbary.
Stare przysłowie mówi: Barbara o mrozie, Boże Narodzenie o wodzie. Zobaczymy czy się sprawdzi. Osobiście wolałabym mróz i śnieg. Święta ze śniegiem są urocze, jest wtedy taka magia, klimat na który czekamy miesiącami. A co dostajemy? Deszcz ze śniegiem i kałuże na ulicach. Brrrr.Nie chcę takich świąt, Chcę śnieg i bitwę na śnieżki, bałwana za oknem i śnieżycę.
Ale dość tych wymagań. Mamy to co mamy.
Dziś mam zamiar wybrać się na mały spacer po galerii handlowej w poszukiwaniu prezentów i inspiracji świątecznych. Wyobraźcie sobie nie mam jeszcze ani jednego prezentu, więcej nie mam pomysłu na prezenty. Masakra, święta za pasem a ja w lesie. Muszę się szybko ogarnąć, nie mogę z dnia na dzień odkładać wszystkiego na jutro. Przed świętami zawsze wszystko się kumuluje. Wy tez tak macie?
Jest 4.47 poczytam trochę książkę, którą zaczęłam jakiś czas temu. Tytuł książki" Dziewczyna o kruchym sercu", autorka Elżbieta Rodzeń. Książka pisana jest w formie osobistego dziennika. przez młodego chłopaka, ucznia liceum-Janka. Janek poznaje Ulę, koleżankę z klasy. Ula jest dziewczyną zbuntowaną i...chorą na serce. Jak choroba dziewczyny wpłynie na ich wspólne relacje? Dowiem się jak przeczytam całą książkę. Zapowiada się dość ciekawie.
To by było na tyle. Więcej wieści z dnia dzisiejszego potem.
Jestem ponownie. Dostałam dosłownie przed chwileczką oficjalne zaproszenie na rozdanie nagród w Kielcach. Oto ono.


Bardzo się cieszę z tego wyróżnienia, jest to najlepszy prezent na mikołajki jaki mogłam sobie wymarzyć.
Kończę tego dzisiejszego blogmasa i do zobaczenia jutro.

niedziela, 3 grudnia 2017

Blogmas 3 dzień

Witajcie kochani,
za oknem mam taki oto obrazek:



Jest godzina 9.50 a mgła nie odpuszcza. Za oknem ponuro,smutno, a w mojej kuchni już zaczęło się robić świątecznie. Popatrzcie proszę.





Wczoraj robiłam makaron świąteczno-niedzielny, to dzisiaj nie może być inaczej jak rosół na obiad. Własnie go nastawiłam na małym ogniu, za około dwie godziny będzie gotowy, aromatyczny, cieplutki, smaczny. Zapachem wypełni cały dom.
W wolnej chwili zrobiłam sobie paznokcie, ale nie jestem zadowolona. Mój top coat rozjaśnia lakier i kolor nie jest taki jakbym chciała. Po drugie lakier nie posiada dobrej twardości, złazi mi z paznokci. Fak, że do prac domowych nie zakładam rękawiczek. To już mój drugi top coat, z którego nie jestem zadowolona. Może polecicie mi jakiś dobry, chętnie skorzystam z waszych rad.


Teraz już uciekam, widzimy się później w ciągu dnia.



Przeglądając zdjęcia w komputerze do usunięcia, znalazłam zdjęcie pracy, którą robiłam 5 lat temu na konkurs. Udało mi się wtedy wygrać kamerę. Cała praca wykonana jest ze ścinków tkanin i recznie szyta. Robiłam ją cały miesiąc, ale opłacało się.
Trzymajcie się cieplutko i do zobaczenia jutro.

sobota, 2 grudnia 2017

Blogmas-dzień drugi

Witajcie kochani w drugim dniu blogmasa. Wczoraj wieczorem dotarła do mnie cudowna wiadomość.Otóż, zgłosiłam moją książkę do konkursu " Książka Przyjazna Dziecku 2017"i ... otrzymałam wyróżnienie. Moja książka będzie opatrzona logo " Książka Przyjazna Dziecku". Więcej informacji na ten temat będzie w blogmasie  8 lub 9 grudnia.





Tak wygląda okładka książki, która zdobyła wyróżnienie i może się posługiwać logo konkursu "Książki Przyjaznej Dziecku 2017."




A dzisiaj zajmiemy się robieniem świątecznego makaronu. Zrobienie makaronu ręcznie jest dziecinne proste. Potrzebne nam są tylko cztery składniki: mąka pszenna typ 450, masło, jaja i szczypta soli.

Przepis
200 g maki pszennej typ 450
2 jaja
1/4 kostki masła
szczypta soli






Z podanych składników zagniatamy elastyczne ciasto.


Dzielimy np. na trzy placki, każdy placek rozwałkowujemy na grubość ok 1,5 mm.



Placek podsypujemy mąką i czekamy aż trochę przeschnie.


Placki kładziemy jeden na drugim i kroimy w paski szerokości około 4 cm.



Paski ciasta kroimy na drobne kluseczki.



Pozostaje nam tylko ugotować makaron albo wysuszyć i będzie na następny obiad niedzielny lub świąteczny. Prawda, że łatwe. Kluski bardzo dobrze smakują z rosołem lub zupą pomidorową. Smacznego.
Dzisiaj kończę już blogmasa, zobaczymy się jutro, w trzecim dniu grudnia. Trzymajcie się cieplutko.





piątek, 1 grudnia 2017

Pierwszy dzień blogmas

Witajcie
Za oknem biało, co przypomina nam o nadchodzącej szybkimi krokami zimie. Długo tutaj nic nie pisałam, bo wena mnie opuściła. Musicie wiedzieć, że u mnie to jest tak: Jak?
Właśnie tak : jak mam natchnienie to piszę i maluję, robię cokolwiek a jak się przyblokuję to nawet na parę tygodni a może miesięcy. Miesięcy? Nie, nie, ja tak nie chcę. Dobrze. Na razie jest wena i pisać mi się chce. Na jak długo, jeszcze nie wiem. Plan mam taki, aby codziennie do 24 grudnia  pisać na blogu co robię w ten przedświąteczny czas.
To zaczynamy.
Wczoraj powiesiłam już kalendarz adwentowy, taki zwykły. Nie kupowałam droższych, bo nie chciałam wchodzić w koszty. Wiadomo, jest gwiazdka i pieniążki się przydadzą na prezenty. Umówiłam się z mężem, że kto pierwszy wstanie i otworzy okienko w kalendarzu to czekoladka jest jego. Mężowi spodobał się ten pomysł i planował nawet już po 24.00 otworzyć okienko. I co?
I nic.Rano wstaję, patrzę okienko zamknięte. Pierwsza czekoladka jest dla mnie.





Wiecie co, rano zauważyłam,że w kuchni, w kredensie zamieszkało już dwóch panów mikołajów.
Jeszcze są trochę nieśmiali, pochowali się. Jeden wlazł do dzbanka na herbatę. Ciekawe w czym ja będę ją robiła, a drugi przykucnął tuż za nim. Śmieszni ci panowie mikołajowie. Badają teren, czy należą się nam prezenty. Trzeba będzie być grzecznym, muszę schować swoje pazurki.




Teraz Was pozdrawiam i do zobaczenia później.

Tak dzisiaj wygląda świat w pierwszym dniu blogmasa.


Kiedy robiłam to zdjęcie, zawiał lekko wiatr i śnieg z drzewa spadł mi za kołnierz. Oj! nie miłe to uczucie, ale dałam radę. Szybko pobiegłam do domu i zmieniłam mokry sweter na suchą koszulkę. Przynajmniej wiem, że jest już zima.


Pierwszy bałwan tej jesieni.
Dzisiaj Was już żegnam cieplutko i zapraszam jutro na spotkanie z blogmasem.