Legendy

Na tej stronie możecie przeczytać moje autorskie teksty do legend.


Legenda o Niebieskich Źródłach.
Legenda z okolic Tomaszowa Maz.

Działo się to dawno, kiedy kraj nasz ogarnięty był chaosem i najazdami wojsk szwedzkich. Nie było już w Polsce miejsca, gdzie noga,obcego żołnierza by nie stanęła. Tak też się właśnie zdarzyło, że wojska szwedzkie pod dowództwem doświadczonego generała dotarły na błonie nad Pilica koło Tomaszowa. Żołnierze byli wielce utrudzeni, konie również. Generał zarządził postój. Rozkazał rozbić obozowisko, napoić i oporządzić konie. Żołnierze z zapałem zabrali się do wykonania rozkazu wodza. Każdy miał już dość wojowania i chciał wreszcie porządnie się najeść i wyspać. Namioty wyrastały jeden po drugim, jak grzyby po deszczu. Żołnierze krzątali się, gotowali jakąś strawę, opatrywali rany, pisali listy do rodziny. Kiedy tak sobie beztrosko siedzieli przy ognisku, jeden z żołnierzy zauważył nadchodzącą chmurę burzową, a na dodatek zerwał się silny wiatr. Konie się wystraszyły, niektóre zerwały się z uwięzi i pogalopowały w las. W pobliżu obozowiska znajdowała się opuszczona kaplica, więc generał rozkazał swojemu wojsku, aby tam się właśnie schroniło razem z końmi. Żołnierze biegali chaotycznie szukając swoich koni. Wiatr powalił połowę obozowiska, połamał drzewa w lesie, a namioty targane były po błoniach. W końcu udało się i wszyscy schronili się w bezpiecznym miejscu, w kaplicy. Wtedy burza uderzyła z podwójna siłą. Mury kaplicy zaczęły drżeć. W miejscu, gdzie była kamienna posadzka, powstała ogromna dziura i w jednej sekundzie wojsko generała wraz z końmi wpadło do niej. Po chwili mury kaplicy też podzieliły los wojska.
W końcu burza ustała i wyszło słońce. Na błoniach, w miejscu gdzie stała kaplica, z ziemi wytrysnęła woda koloru niebieskiego nieba.
Od tamtej pory miejsce to nazywane jest Niebieskimi Źródłami.


Tekst i ilustracja: Małgorzata Skiba-Skibińska



Legenda o grotach w Nagórzycach.
Nagórzyce dawniej wieś w okolicach Tomaszowa Maz., dziś jego dzielnica.

W okolicach Nagórzyc, na wsi mieszkała biedna rodzina. Chłop Maciej miał duży problem, aby wykarmić sporą gromadkę swoich pociech. Wymyślił sobie,że pod osłoną nocy pójdzie do Nagórzyc, do kopalni, gdzie wydobywano piękny, aksamitny,biały piach. Ukopie go trochę dla siebie i sprzeda z zyskiem, a pieniądze przeznaczy na potrzeby rodziny.
Maciej obawiał się, aby wyrobisko nie zawaliło się, a on sam nie został zasypany przez piasek. Co wtedy stanie się z jego dziećmi? Kto je nakarmi? Takie czarne myśli błąkały sie po głowie chłopa przez parę dni, mimo to Maciej zaryzykował i poszedł nocą do Nagórzyc.
Szybko poszło mu napełnienie drewnianego wózka piachem. Kiedy zamierzał wracać do domu, spostrzegł obok wykopanej jamy siedzącego na kamieniu mężczyznę, który wydał się Maciejowi jakiś dziwny. Przede wszystkim był dziwnie ubrany, inaczej niż Maciej i wszyscy, których Maciej znał. Miał czerwone spodnie, marynarkę w kratkę i czarny kapelusz. W ręku trzymał czarną laskę, nad jego głową fruwały nietoperze. Całe mnóstwo nietoperzy, ohydnych, czarnych, krzykliwych. Mężczyzna wstał z kamienia i zapytał Macieja:
- Dlaczego kradniesz piach, Macieju?
Maciej był tak wystraszony, że na chwilę zapomniał języka w gębie.
- Hej! Macieju, czemu mi nie odpowiadasz?
Chłop wzdrygnął się.
- Panie nie mam pieniędzy, jestem biedny, mam małe dzieci, którym nie mam co dać jeść. Dlatego to robię.
Mężczyzna podrapał się po spiczastej, czarnej brodzie, przeszedł wzdłuż wyrobiska, odegnał fruwające nad jego głową nietoperze i przemówił spokojnie.
- Dam ci pieniądze, ale musisz mi coś obiecać.
- A co, panie?
- Obiecaj mi, że w dzień powszedni będziesz spał i nic nie robił, a w święto będziesz pracował.
Maciej, chłop nieuczony, ale od razu domyślił się, z kim rozmawia. Zostawił w kopalni wózek, łopatę, latarkę i uciekł. Nigdy później już tam nie poszedł.


Tekst i ilustracja: Małgorzata Skiba-Skibińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz