poniedziałek, 23 października 2017

Marchewkowo

Dzisiaj od rana pieczemy muffiny marchewkowe.
Marchewkę lubię za jej smak i kolor.











Długo to one u mnie na talerzu nie poleżą. 

Przepis na mufiny marchewkowe:
2 szklanki startej marchewki
4 całe jajka
2 szklanki cukru
1 szklanka oleju, może być rzepakowy  
3 szklanki mąki pszennej
1 cukier wanilinowy
1 łyżka cynamonu
1 łyżka proszku do pieczenia
1  płaska łyżka sodki 
1 łyżka kako

Wszystkie składniki mieszamy ze sobą a następnie miksujemy do powstania jednolitej masy.
Masę wykładamy do papilotek/ 2 i 1/2 łyżki / i wstawiamy do foremek na mufiny. 
Pieczemy w temperaturze 180 C przez 15 minut / góra - dół/. Mufiny możemy posypać cukrem pudrem, polać lukrem lub czekoladą. Smacznego.

niedziela, 22 października 2017

Zamówienie od wnuczka

31 .10. w przedszkolu mojego wnusia odbędzie się bal świętych. Michał postanowił, że będzie przebrany za św. Franciszka z Asyżu.
A kto mu uszyje ten strój? Oczywiście, że babcia. Biedna babcia trudziła się, myślała, szyła po nocach w ręku, aby nie budzić stukaniem maszyny sąsiadów, w końcu uszyła.
Habit jest uszyty z brązowego płócienka. Specjalnie go nie wykańczałam na zyg-zag, bo to strój na jedno wystąpienie w przedszkolu.







A tak prezentuje się Michaś w stroju św. Franciszka z Asyżu




Ufff. Wszystko gotowe, można iść na bal. Napiszcie w komentarzach czy podoba się Wam strój. A może coś zmienić, jest jeszcze czas na poprawki.

piątek, 13 października 2017

Zapowiedź mini kursiku - jak zrobić bransoletkę. Miłej 13

Postanowiłam zrobić dla Was mini kurs - jak zrobić bransoletkę ze sznurka kolorowego i koralików.
Własnie chciałam zrobić kilka zdjęć ale pogoda do kitu i światło też.
Myślę, że koło południa się coś poprawi i wczesnym popołudniem kursik będzie gotowy.
Tymczasem przesyłam zajawkę co będziemy wspólnie robić.
Miłego 13 dnia miesiąca.


No tak miłej 13, mi pech w tym dniu nie odpuścił. Obiecałam  wszystkim mini kursik a tym czasem nic z tego nie wyszło. Pech i to podwójny bo 13 i w piątek. Ale to nic w poniedziałek nie będzie 13 i pecha. 
W zamian pokażę Wam jaką uszyłam suknię z epoki królowej Bony. Zastanawiam się czy zostawić ją tak jak jest i będzie to suknia dworki, czy ozdobić ją perełkami  przy rękawkach i koło szyi, będzie mogła udawać wtedy suknię królewską .Sukienka będzie miała jeszcze uszytą halkę z płótna aby trochę ją podnieść na biodrach i w pasie. Uszyłam ją z połyskującej tafty w dwóch kolorach. Rozmiar 44.


Mam niskiego manekina i dlatego dół sukni leży na podłodze i cała suknia wydaje się nieproporcjonalna. 



 Na ten czas suknia została wypożyczona do przedszkola mojego wnusia na imprezę z okazji dnia nauczyciela.



sobota, 7 października 2017

Relacja na żywo


Dzisiaj jestem cały dzień w drodze, uczestniczę w wycieczce do Łęczycy, Tumu, Oporowa i Walewic. Dzień zapowiada się ciekawie, oby tylko deszcz nie padał.Jest godzina 8.00 i ruszamy w drogę. Życzcie nam szerokiej drogi, do zobaczenia na pierwszym przystanku w Łęczycy.

Łączę się z Wami z zamku w Łęczycy, która przywitała nas bardzo chłodno. Ale to nic idziemy zwiedzać.









A na zamku różności i rządzi właściciel-diabeł Boruta






Pożegnaliśmy już Łęczycę i jedziemy do Kolegiaty w Tumie. Tutaj Boruta też zostawił swój ślad.
Kolegiata w Tumie leży dwa kilometry od Łęczycy i stanowi najlepszy przykład architektury romańskiej w Polsce.







Akustyka w Kolegiacie jest niesamowita tak jak jej historia, ciekawa i zaskakująca. 
Jedziemy dalej do zamku w Oporowie.
A teraz ciekawostka, poniżej znajduje się ilustracja do legendy mojego autorstwa wykonana techniką kolażu , jak Boruta chciał zniszczyć Kolegiatę w Tumie. Do dziś na ścianach kolegiaty są widoczne ślady pazurów Boruty. Tyle legenda. A jak było? Nikt nie wie.




Witam ponownie z zamku w Oporowie.






Piszę do Was z pałacu w Walewicach i stadniny koni. Deszcz leje a my w stajni rozmawiamy z końmi. Potem obiad i powrót do domu.



Walewice to cudowne miejsce ale trochę zaniedbane. Dużo deszczu, błota, ale ogólne wrażenie na plus. Dzisiaj już się żegnamy, wracamy do domu. Spędziliśmy sobotę pełną niezapomnianych wrażeń. 

Godz. 21.30
Kochani byłam pewna, że limit wrażeń na deszczową sobotę już został wyczerpany a tymczasem...
Awarii uległ nasz autokar i od 1,5 godziny stoimy na postoju. Znikąd pomocy, ratunku. Deszcz nas zaleje.
Niespodziewanie dla mnie i mojego męża zjawił się ratunek. Oto całkiem przypadkiem koło nas zjawiła się moja córka, która bezpiecznie zawiozła nas do domu. Reszta wycieczki została na postoju. Jedynie co mogliśmy dla nich zrobić, to zabrać kierowcę na miejsce postoju "zdrowego autokaru". Pewnie grubo po godzinie 22.00 kierowca dotarł na miejsce i wycieczka ruszyła w drogę powrotną. Dobranoc.
Proszę napiszcie jakie Wy mieliście przygody na wycieczkach. Może trochę się pośmiejemy w ten deszczowy wieczór. Zapraszam do komentowania.

piątek, 6 października 2017

DIY - ozdobne serca- coś z niczego

Dzisiaj zrobiłam coś z niczego. Moja szafa wymagała gruntownych porządków i właśnie w czasie tych rewolucji znalazłam marynarkę. Ale jaką marynarkę, w śliczną kratę. Od razu wpadł mi pomysł na DIY. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Zrobiłam ozdobne serca, można nimi udekorować mieszkanie, jesienny balkon.











                                               


                  

W czasie kiedy ja szyłam serducha taka kroiła się pogoda. Prawda, że ładna ???? Życzę miłej soboty i niedzieli, a niech tam i całego następnego tygodnia.

wtorek, 3 października 2017

Odwiedziny w Skansenie Rzeki Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim

Ostatnio pogoda nas rozpieszczała, było ciepło co sprawiło, że chętnie wybieraliśmy się na spacery i wycieczki.
Tak też zrobiliśmy w ostatnią niedzielę, wybraliśmy się na wycieczkę do Spały i Tomaszowa. W Spale odbywał się ostatni w tym sezonie jarmark, na którym można zakupić dosłownie wszystko. Począwszy od kapci a skączywszy na miodzie.
Po zakupach na jarmarku udaliśmy się do Skansenu Rzeki Pilicy. Tutaj można obejrzeć militaria z II wojny światowej, które przeleżały na dnie Pilicy prawie 50 lat.











 Oprócz militariów  w skansenie znajdują się stroje ludowe i przedmioty użytku codziennego mieszkańców doliny Rzeki Pilicy. Jadąc do skansenu miałam nadzieję, ze na ścianach młyna zobaczę wiszące tam moje ilustracje do legend z nad rzeki Pilicy. O czym byłam wcześniej zapewniana przez kierownika obiektu, kilka moich prac jest w ekspozycji stałej i można je oglądać w młynie. Byłam bardzo niemile zaskoczona, kiedy się okazało, ze moich ilustracji tam nie ma. No cóż  tacy są urzędnicy , tylko obiecują. Dobrze, że byłam tam tylko z mężem, miałam jechać ze znajomymi, chciałam zrobić im niespodziankę. Dobrze, że w ostatniej chwili coś im wypadło. wyszłabym na kłamczuchę.