Tak jestem posiadaczką prawie stuletniego stołu. Jak to się stało, że taki mebel znalazł się w mojej kuchni? A było to tak. Jako mała dziewczynka jeździłam do dziadków na wieś. W domu była kuchnia i pokój, ale całe życie toczyło się w kuchni przy stole. Tym stole. Bardzo lubiłam ten mebel. Nie wiem dlaczego ale go lubiłam. Stół był wykonany z dębowego drewna przez solidnego stolarza. Po śmierci dziadków stół trafił pod moje skrzydła, a ja już wiedziałam co z nim zrobić. Mebel nosił ślady korników, czasem wieczorem słyszałam " mlaskanie" tych potworków. Mój mąż mówił mi zawsze " wyrzuć to na śmietnik, bo te potwory wszystko zjedzą". ale ja się uparłam i cztery lata temu całe wakacje poświęciłam renowacji stołu. Na początek zdarłam papierem ściernym całą politurę z nóg stołu. Nogi są toczone, szlifowanie ich było bardzo trudne. Następnie nogi przetarłam denaturatem aby pozbyć się korników. W otworki, które zrobiły robale wpuściłam rozpuszczalnik, który miał zabić korniki. Tak zakonserwowane nogi zostawiłam na dwa tygodnie a zabrałam się za odnawianie blatu. Blat był jeszcze w gorszym stanie. Musiałam z jednej strony odciąć pasek drewna, który był zaatakowany przez korniki. Wyryte korytarze przez robaki spowodowały kruchość drewna. Na szczęście pozostała część blatu była w dobrym stanie. Szlifowałam blat ręcznie papierem ściernym przez trzy tygodnie. Miał jakąś dziwną politurę, że trudno ją było zedrzeć. Ale w końcu udało się i pierwsza warstwa lakierobejcy w kolorze sosna miodowa wylądowała na moim stuletnim stole. Malowanie blatu też trwało długo. Poszczególne warstwy lakieru musiały dokładnie wyschnąć aby można było nałożyć następne. W między czasie farbą akrylową w kolorze ecru, pomalowałam nogi stołu. Dałam trzy warstwy farby w odstępach jednodniowych. Oto efekt mojej pracy wakacyjnej. Jestem dumna z mojego stuletniego stołu.
Niestety nie mam zdjęć jak wyglądał stół przed metamorfozą.
A tak wygląda po odnowieniu.
W głębi widać kącik do zabawy mojego wnuczka, ale o tym napiszę w następnych postach.
Tutaj widać otwory, które zrobiły korniki.
Brakuje mi szuflady, nie pamiętam co się z nią stało. W najbliższym czasie wybieram się na pchli targ, może ją tam upoluję.
Stół jest piękny, te toczone nogi nadają mu ciężkości. Piękne krzesła super!
OdpowiedzUsuńDziękuję, mam taki pomysł aby krzesła przemalować na szaro. Ale jeszcze to przemyślę.
Usuń