czwartek, 1 czerwca 2017

Meble z mojej kuchni - stuletni stół

Tak jestem posiadaczką prawie stuletniego stołu. Jak to się stało, że taki mebel znalazł się w mojej kuchni? A było to  tak. Jako mała dziewczynka jeździłam do dziadków na wieś. W domu była kuchnia i pokój, ale całe życie toczyło się w kuchni przy stole. Tym stole. Bardzo lubiłam ten mebel. Nie wiem dlaczego ale go lubiłam. Stół był wykonany z dębowego drewna przez solidnego stolarza. Po śmierci dziadków stół trafił pod moje skrzydła, a ja już wiedziałam co z nim zrobić. Mebel nosił ślady korników, czasem wieczorem słyszałam " mlaskanie" tych potworków. Mój mąż mówił mi zawsze " wyrzuć to na śmietnik, bo te potwory wszystko zjedzą". ale ja się uparłam i cztery lata temu całe wakacje poświęciłam renowacji stołu. Na początek zdarłam papierem ściernym całą politurę z nóg stołu. Nogi są toczone, szlifowanie  ich było bardzo trudne. Następnie nogi przetarłam denaturatem aby pozbyć się korników. W otworki, które zrobiły robale wpuściłam rozpuszczalnik, który miał zabić korniki. Tak zakonserwowane nogi zostawiłam na dwa tygodnie a zabrałam się za odnawianie blatu. Blat był jeszcze w gorszym stanie. Musiałam z jednej strony odciąć pasek drewna, który był zaatakowany przez korniki. Wyryte korytarze przez robaki spowodowały kruchość drewna. Na szczęście pozostała część blatu była w dobrym stanie. Szlifowałam blat ręcznie papierem ściernym przez trzy tygodnie. Miał  jakąś dziwną politurę, że trudno ją było zedrzeć. Ale w końcu udało się i pierwsza warstwa lakierobejcy w kolorze sosna miodowa wylądowała na moim stuletnim stole. Malowanie blatu też trwało długo. Poszczególne warstwy lakieru musiały dokładnie wyschnąć aby można było nałożyć następne. W między czasie farbą akrylową w kolorze ecru, pomalowałam nogi stołu. Dałam trzy warstwy farby w odstępach jednodniowych. Oto efekt mojej pracy wakacyjnej. Jestem dumna z mojego stuletniego stołu.
Niestety nie mam zdjęć jak wyglądał stół przed metamorfozą.

                                                         A tak wygląda po odnowieniu.



W głębi widać kącik do zabawy mojego wnuczka, ale o tym napiszę w następnych postach.



Tutaj widać otwory, które zrobiły korniki.


Brakuje mi  szuflady, nie pamiętam co się z nią stało. W najbliższym czasie wybieram się na pchli targ, może ją tam upoluję.



2 komentarze:

  1. Stół jest piękny, te toczone nogi nadają mu ciężkości. Piękne krzesła super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam taki pomysł aby krzesła przemalować na szaro. Ale jeszcze to przemyślę.

      Usuń